ROZDZIAŁ 2
„Dyskretna
plama”
—
Co ty robisz?! — zezłościła się Mary, widząc trzeciorocznego Krukona,
ciągnącego za kucyk młodszej koleżanki.
Chłopak
prychnął wściekle i wszedł do powozu, przybijając sobie piątki z siedzącymi tam
kolegami. Już wiedziała, którą sprawę poruszyć na pierwszym spotkaniu prefektów.
Szła właśnie z Remusem ramię w ramię i zastanawiała się, co zrobić z informacją
o przyjeździe nowych uczniów z Rosyjskiej Akademi Magii. Mieli oni zostać w
Hogwarcie na rok. Niektórzy mieli tutaj nawet zdawać egzaminy końcowe.
—
Hm — zastanowił się Remus, nie zwracając uwagi na nikogo, Mary spojrzała na
niego zaciekawiona. — Hm — powtórzył, a Mary nie wytrzymała:
—
Co, „Hm”?! — Żeby na niego spojrzeć i patrzyć mu prosto w oczy musiała zadrzeć
wysoko głowę.
—
Myślę nad informacją o tej wymianie… nie słyszałem nic o tym pomyśle w
poprzednim roku, a przecież takie rzeczy planuje się wcześniej…
—
Jak byś nie znał dziwnych pomysłów dyrektora — wtrąciła się. — A szczególnie —
wzruszyła ramionami — świetnie, że Hogwart nawiązuje jakieś współprace. To
dobrze świadczy o naszej szkole.
—
Racja, myślisz że mówią po angielsku? — zaśmiał się, a jego oczy przybrały
kształt półksiężyców. Wyglądał tak rozkosznie, że Mary w jednej sekundzie
zapomniała odpowiedzi na postawione pytanie, a nawet samego pytania.
—
Coś mówiłeś?
—
Mary! Co się z tobą dzieje? — zaśmiał się Remus, niezobowiązująco obejmując
dziewczynę ramieniem. Mary w pierwszej chwili chciała odskoczyć, szybko
zorientowała się jednak, że gest wywołał u niej miłe ciepło w miejscu gdzie
ręka Lupina zaciskała się na ramieniu.
—
Nic, po prostu się zamyśliłam… chodź musimy poznać nowych uczniów i przedstawić
im pokrótce o co chodzi — zaśmiała się dziewczęco i wyprzedziła Remusa o kilka
kroków, ciągnąc go za sobą.
***
— Hej! Lunatyk… — w całkowitej ciszy, jaka zapanowała w Wielkiej
Sali, szept Jamesa Pottera rozniósł się echem w najmniejszy zakamarek
pomieszczenia. Każdy nauczyciel gniewnie spojrzał w stronę czołowych
rozrabiaków Hogwartu. Nawet Tiara przestała się ruszać na głowie jakiegoś
rudowłosego chłopca. James Potter jednak zdawał się tego nie zauważyć i ciągnął
dalej: — wiedziałeś, że przyjeżdża nowa dostawa uczniów
z Rosji?
Lunatyk spłonął rumieńcem, jednak niewzruszenie
patrzył przed siebie i udawał, że cała sytuacja nie ma miejsca.
— Potter! — zasyczała Lily Evans — jak zawsze dyskretny!
Uwaga Lily wywołała stłumiony chichot Marleny,
nawet Mary próbowała ukryć rozweseloną minę, choć niezbyt dobrze jej to wyszło.
— Liluś, kwiatuszku… — uśmiechnął się Potter, nachylając nad stołem — wiesz, że jestem nadzwyczaj uzdolniony. Ale
przypominam, że twoje uwagi też każdy słyszy — mówiąc to, posłał gdzieś w dal szeroki uśmiech.
Lily odwróciła się pospiesznie i zbladła, kiedy spojrzała w stronę profesor
McGonagall, wyglądającej jak tykająca sklątka tylnowybuchowa. Dziewczyna
uśmiechnęła się przepraszająco i schowała jeszcze bledszą niż zazwyczaj twarz w
kasztanowych włosach. Mary, siedząca najbliżej, mogłaby sobie rękę uciąć, że
Evans puściła w stronę Pottera tak ogromną i niechlubną wiązankę, że niejednemu
uszy by od słów spuchnęły.
Dalsza ceremonia przydziału przebiegła
zaskakująco szybko i bez żadnych większych problemów.
— Witajcie na kolejnym roku w szkole magii i
czarodziejstwa Hogwart. Mam nadzieję, że wakacje każdego z was przebiegły
spokojnie i dostarczyły wam wielu wrażeń. — Profesor Dumbledore był najlepszym dyrektorem
jaki kiedykolwiek objął to stanowisko. — Tak jak niektórzy mogli się dowiedzieć — spojrzał w stronę Huncwotów — do naszej szkoły przyjechało kilkoro uczniów i
uczennic z Rosyjskiej Akademii Magii. Mam nadzieję, że powitacie ich serdecznie
i nie dacie powodów do niepokoju? — Znów posłał pytające spojrzenie w stronę
Huncwotów, którzy popatrzyli po sobie zdziwieni. — Tak więc zap… — nim profesor Dumbledor zdążył zaprosić nowych
uczniów, drzwi Wielkiej Sali otworzyły się same, a może nie same. Któż to w
Hogwarcie mógł wiedzieć.
Już po kilku chwilach rozległy się oklaski i
wiaty, które powitać miały delegację z Rosji. Jednak ku zdziwieniu wszystkich
do pomieszczenia wpadł, dosłownie wpadł (stopa
mężczyzny zawinęła się w połaciach brudnej, przemoczonej peleryny) woźny Filch.
Zrobił on widowiskowy piruet i upadł boleśnie na kamienną posadzkę. Zdzwieni
uczniowie i niemniej zdziwieni nauczyciele po chwili ciszy i zamyślenia
wybuchnęli gromkim śmiechem. Nawet kotka Filcha wyglądała na rozśmieszoną.
Ciekawscy Rosjanie wychylali głowy do Wielkiej
Sali i mówili coś w dziwnym języku między sobą, wybuchając co rusz gromkim
śmiechem. Dzięki woźnemu zestresowana grupa trochę się rozluźniła.
— Dziękujemy panie Filch za ten pokaz — zaczął delikatnymi słowami uspakajać uczniów. — Przywitajmy proszę, gromkimi brawami uczniów z
Rosyjskiej Akademii Magii!
Gdzieś pomiędzy brawami i wiwatami wyłonili się
Rosjanie w całej swojej okazałości. Dziesięciu, a może dwunastu nowych uczniów
weszło twardym krokiem do sali. Patrząc przed siebie, stanęli parami
wyprostowani jak w wojsku.
— Dyscyplina była chyba najważniejsza w ich
szkole — szepnął Potter do Blacka, obserwującego uważnie
każdą z Rosjanek.
— No to się przejadą… prędzej czy później — zaśmiał się Black — powiedz mi, Rogaty, czyż my nie mamy szczęścia?
Nowe panienki!
— Nooo… nawet całkiem niezłe — Rogacz wytężył swój słaby wzrok na tyle mocno
na ile pozwalały mu okulary. Podczas kiedy Syriusz spokojnie, jak to on miał w
zwyczaju, oglądał piękne dziewczyny.
— Może okulary sobie przetrzyj, Potter. Będziesz
lepiej widział i nie będziesz musiał się tak wysilać — prychnęła Evans, również patrząc na dziewczęta
z Rosjii. Dlaczego ona nie mogła być taka wysoka i smukła jak one?
— Och, Lils, jesteś o mnie zazdrosna? — Brew Pottera powędrowała ku górze.
— Nie licz na to — wykrzywiła twarz w gniewie.
— Lubię numerlogię, liczenie to podstawa bytu…
przynajmniej u mnie – rzekł z mądrą miną.
— Potter!
— Evans!
— GRYFFINDOR!!!
Kłótnie Gryfonów przerwał krzyk Tiary. Obydwoje
spojrzeli na podwyższenie z którego schodziła blondynka o delikatnej urodzie.
Zbliżyła się jeszcze o kilka kroków i usiadła obok nadętego siódmoklasisty,
który wyglądał jakby mu ktoś gwiazdkę z nieba rzucił. Tudzież właśnie otrzymał
tytuł mistera Hogwartu. Laluś z blondwłosami i brzoskwiniowej cerze przebierał
w dziewczynach jak w żelach do włosów. A dziewczyny dawały się przebierać.
Syriusz i Remus spojrzeli na Rosjankę; nadal patrzyła twardo przed siebie i
była całkowicie obojętna na zaczepki Gryfona. Jakby się zastanowić… Rosjanka
była nawet obojętna na to, co dzieje się z jej przyjaciółmi ze szkoły.
Zaciekawiony Remus odwrócił wzrok do jeszcze kilku nowych uczniów czekających
na przydział i ze zdumieniem stwierdził, że zachowują się oni nieco dziwacznie.
Wprowadzili w murach zamku nerwową i napiętą atmosferę. Może tak reagowali na
stres? Pewnie jutro wszystko wróci do normy.
— GRYFFINDOR!!!
Ostatni uczeń został przydzielony do
Gryffindoru, a mieszkańcy nie wiedzieli już czy mają szaleć z radości, czy
udawać obojętność. Chłopak, wysoki i szczupły, ominął szybkim krokiem swoją
koleżankę ze szkoły i przysiadł dobre pięć osób dalej, nie zwracając uwagi na
Rosjankę.
—
To trochę dziwne zachowanie — Lily, która raczej nie zwracała się bezpośrednio
do Huncwotów, rzuciła posyłając dwójce nowych uczniów zaciekawione spojrzenie.
— Trochę!? — przeraził się Syriusz, łapiąc się za głowę. — Oni są jak roboty. Patrzą bez mrugnięcia okiem
w jeden punkt i nawet chyba nie oddychają.
— Bez przesady, przecież ta dziewczyna raczyła
spojrzeć na Mike… — Mary stanęła w obronie Rosjanki.
— Tak, a jej wzrok mówił: „powiedz coś jeszcze, a
wytnę ci język łyżeczką do herbaty” — zażartował Black, spoglądając na profil nowej
Gryfonki. — Na
którym będą roku?
— Z tego co mi wiadomo… — zaczął Remus, jednak Potter przerwał mu w pół
słowa:
— Tobie zawsze wiadomo. Chodząca encyklopedia.
Jesteś lepszy niż „Prorok codzienny”. Taki… wszechremus!
— Dzięki za tę stosowaną uwagę wezmę sobie ją do
serca. Więc są wszyscy na siódmym roku…
—
No to tę dwójkę trochę rozruszamy, co nie? –
zaśmiał się Black.
Pozostali Huncwoci zgodzili się, wzdychając
ciężko.
[Re: hogwart-memories.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńJuż dodaję do informowanych. Każdy kolejny czytelnik sprawia, że ciesze się jak małe dziecko :)
Zacznę może nietypowo, bo od środka odpowiedzi. Co do mojego zapisu dialogów, to będę się kłócić, bo są zapisane poprawnie. Trochę się o tym naczytałam, naprawdę. A kreseczka, którą dialogi rozpoczynamy, nie jest myślnikiem. Osobiście stosuje półpauzy.
Petera jest mało, bo po prostu nie jest jednym z głównych bohaterów, jako że nie miałam na jego postać dobrego pomysłu, stwierdziłam, że będzie to lepszy zabieg niż wciskanie go wszędzie na siłę.
Dziewczyny jeszcze będą rozwinięte, to mogę obiecać. U mnie nie są one nierozłączne z Lily, gdyż jej najlepszym przyjacielem jest Remus. Dziewczyny przyjaźnią się jakby bardziej ze sobą, choć z panną Evans oczywiście również, choć nie jet to jedna z głównych osi mojego opowiadania.
Co do Pottera, on ma teraz zły czas w życiu i uważam, że zachowuje się odpowiednio do sytuacji. To jednak nie jest miłe, gdy przyjaciel próbuje Ci odbić miłość Twojego życia.
Lubię być oryginalna, a pomysł z gazetą będzie jeszcze rozwijany :)
Pozdrawiam gorąco :) [P.S. Mogłabym prosić o odpowiadanie u mnie, wtedy na pewno znajdę, i będzie można poprowadzić dłuższą wymianę zdań, jeśli miałabyś ochotę :)]
[Re:] Kwestia tego, czy piszemy z małej czy z dużej nie zależy od znaków interpunkcyjnych, tylko od czynności. Jeśli jest ona ściśle związana z wypowiadaniem lub sposobem wypowiadania kwestia, wtedy zapisujemy z małej. Jeśli nie, wtedy z dużej. Wykrzyknik i znak zapytania na końcu wypowiedzi bohatera nie ma na to żadnego wpływu. Gdy kontynuujemy wypowiedź (np. - bla bla - powiedział. - Bla bla.), mam na myśli to po trzeciej pauzie piszemy z dużej, bo w końcu wcześniej jest kropka. Przynajmniej ja tak zapisuje, a te przykłady, które podałaś ww większości zawierały dwukropki, których osobiście nie stosuje w zapisie dialogów, Wtedy masz rację, kontynuacja wypowiedz z małej, bo jest to dalszy ciąg zdania... Trochę ciężko to wytłumaczyć :)
UsuńKolejny wątek z gazetą, powinien pojawić się w rozdziale 9, o ile się nie mylę. Nie sądzę aby Ci się udało, bo będzie on dość zaskakujący i pociągnie za sobą lawinę zdarzeń, tłumacząc przy tym kilka zagadek pozostawionych przez p. Rowling.
Syriusz, Syriusz... On już ma los zaplanowany, lecz nie zdradzę jaki ;)
Widzę, że rocznik '93, życzę więc miłego ostatniego tygodnia tych pięciomiesięcznych wakacji.. ;) Pozdrawiam :)
Aż sobie przeczytałam co tu napisałaś, jako że to tylko dwa rozdziały, a ja nie mam zbyt wiele do roboty w chwili obecnej ;)
OdpowiedzUsuńJeśli wielokropek zbiega się z końcem zdania, to zaczynamy od wielkiej litery, zadawało mi się, że kilku przypadkach tak powinno być.
Co do zakładki bohaterowie, trochę dziwny wydaje mi się fakt, że podajesz że daty urodzin czy imiona rodziców są nieznane... O ile to drugie jest jeszcze możliwe, to pierwsze mocno naciągane. To Twoje opowiadanie, powinna chyba jednak uzupełnić informację, których p. Rowling nie podała.
Czyżby Mary posiadała zmieniacz czasu? :P Dobrze, idę czytać dalej ;)
[Re:] Oj tam, trzeba sobie było prawko wcześniej zrobić, a nie zostawiać na ostatnią chwilę :) Ja też pracowałam, ale co pięć miesięcy bez nauki, to nie dwa, nieprawdaż? :P Ja tam staram się podejść do tego na spokojnie :) A wybierasz się gdzieś z dala od domu?
Syriusz... No chyba wiesz, jaki los mu zgotowała Joanne, niestety nie najlepszy... :(
Ach i nazwisko Severusa się odmienia przez przypadki, ale z apostrofem ;)
OdpowiedzUsuńhasło "wszechremus!" zdecydowanie podbiło moje serce. Pozdrawiam :)
UsuńOch, zazdroszczę, też bym chciała mieszkać w Krakowie. Piękne miasto.
UsuńNo kolidują, ale co studia dzienne, to studia dzienne :)
Ja prawko pyknęłam na spokojnie przed maturalną klasą i spokój. Nie muszę teraz ganiać, jak pies z podkulonym ogonem w obawie, że mi zmienią wygląd egzaminu w ostatniej chwili :P A moje koleżanki, to latały na 3, 4(...) terminy w kwietniu przed maturą jeszcze, bo sobie pozaczynały w listopadzie np... Także Ty nie masz jeszcze tak źle ;)
[Re:] No Poznań też osobiście uwielbiam, ale Kraków ma w sobie tak magię... No nie wiem sama jak to opisać, gdybym chciała wyjeżdżać, to prawdopodobnie startowałabym na krakowskie uczelnie, ale tu jest moje życie, więc... Jestem szczęśliwa, że jest jak jest :)
OdpowiedzUsuńNam zabrali tramwaje i zostały tylko autobusy, które są do dupy, bo zawsze ci uciekną... A z mojego miejsca zamieszkania to jeszcze średni dojazd do większości miejsc... Tam zmiany w prawku to podobno jeszcze pół biedy, przy tym co robią z tym na motocykle. Tak słyszałam przynajmniej ;)
Weszłam na twojego bloga przez przypadek, zdaje się, przez rejestr. W każdym razie, bardzo lubię opowiadania o Huncwotach i zawsze cieszę się, jak znajdę jakieś nowe. Jednak niestety nie wszystkie blogi, na które trafiałam, są dobre, ale twój jakoś tak mi się spodobał. Grafika jest całkiem, całkiem i choć czcionka notki troszkę za mała jak na mój gust, to jednak pierwsze wrażenie było całkiem dobre.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, nie przeszkadza mi, że tematyka Huncowtów jest tak popularna, w końcu te czasy, czyli lata 70. są w HP najciekawsze. Podobał mi się twoj styl; piszesz dobre dialogi między postaciami, ale co najważniejsze, nie zapominasz o opisach. Bardzo nie lubię, jak wchodzę gdzieś i są same dialogi (natomiast u mnie są praktycznie same opisy xD). Moim zdaniem dobrze oddajesz Huncwotów i ich kanoniczne charaktery, może troszkę brakuje mi tu postaci autorskich, ale fajny jest pomysł z tą delegacją uczniów z rosyjskiej szkoły. W ogóle lubię, jak w ff pojawiają się uczniowie jakichś innych szkół, ale niestety rzadko znajduję bloga z takowymi postaciami.
Podobały mi się też niektóre zdania, ale w tej chwili ich nie przytoczę, bo już nie pamiętam ich tak dokładnie.
W każdym razie, jest ciekawie, no. Są Huncwoci, są lata 70., więc jest git, i jakby jeszcze coś mrocznego się działo, to już w ogóle fajnie.
[niebieskie-marzenia.blogspot.com]
Tak zdaję sobie sprawę, że opowiadań z serii HP jest wiele, a te z czasów Huncwotów to już w ogóle i trudno zrobić, napisać coś, co będzie powiedzmy... oryginalne. Wydaje mi się, że się tego zrobić nie da :) Dlatego cieszę się, że zostałaś. Hm... mała czcionka? Nie da się czytać? Spoko, wygląd już mi się nudzi, pewnie będę coś kombinować niedługo :)
UsuńDziękuję za wiele miłych słów, na prawdę się cieszę, za tak miłą opinię, staram się nie zapominać o opisach, bo wiem, że są ważne.
Postacie autorskie, będzie jedna :) właśnie Rosjanka, ale raczej skupiam się na kanonicznych bohaterach, chcę dodać im trochę świeżości, szczególnie Lily, Mary i Lenie. Ale Rosjanka też będzie ważna, obiecuję :)
Mroczne czasy... no są i będą się rozwijać, serio! Bo też nie wyobrażam sobie Huncwotów bez Voldemorta :)
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
Nie wiem, gdzie sprawdzisz odpowiedź, więc dodałam i u siebie, i tutaj:
UsuńDzięki, że wpadłaś do mnie ^^. Serio opisy są powalające? Miło mi, bo bardzo lubię je pisać ;).
Opowiadania o czasach Huncwotów bardzo lubię, mimo, że jest ich tak wiele. Tych czasów dla mnie nigdy nie będzie za dużo, o ile nie lubię młodego pokolenia, które mnie zwyczajnie nudzi, tak o latach 70. w HP czytać uwielbiam, tak dużo się wtedy ciekawego działo... Sama też o nich właśnie piszę (NM to rok 1980, natomiast Marmurowe serce - 1977).
Nie no, nie było aż tak bardzo źle z tą czcionką, bywają mniejsze, ale ja raczej lubię duże literki ^^.
Fajnie, że chcesz dodać postaciom kanonicznych trochę świeżości ^^. Zawsze lubię, jak autorzy dodają do nich coś od siebie, o ile nie przeginają i np. z Lily nie robią jakiejś fałszywej, obłudnej laski itp.
Jak będą mroczne czasy, to świetnie xDDDDD.
Smutna historia Remusa i Mary ruszyła mnie. Rozumiem Lupina. Czasem trzeba poświęcić siebie, dla dobra drugiego człowieka. Boi się, że zrani Mary podczas przemiany. Nie darowałby sobie, gdyby miała być tym samym co on.
OdpowiedzUsuńLily i James to para? Droczą się ze sobą cały czas.
A co do tych Rosjan. Trochę dziwni i zbyt patetyczni. Coś się kroi, ewidentnie. (zyczenie-do-gwiazd.blogspot.pl)
Smutna? Możę trochę, wydaje mi się, że będzie po prostu trudna. Nie, jak na razie Lily i James nie są parą, ale pewnie będą, bo raczej trzymam się kanonu (czasami wprowadzam coś co niekoniecznie zgodne jest z kanonem, ale mam nadzieję, że nie będzie to aż tak razić) :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, zrobiło mi się miło...
O jej, jeszcze nie trafiłam na opowiadanie, w którym do szkoły przyjechała by wymiana z innego kraju. Ciekawe jak to wpłynie na losy głównych bohaterów. Rogacz i Lily jak zwykle dla siebie uprzejmi, Łapa oczywiście do dziewczyn a Lunatych wszechremus xD Bardzo mi się podoba, na pewno będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńMasz śliczny szablon, od razu podbił me serce, ale czcionka powinna być albo innego koloru, albo większa bo trochę słabo się czyta.
Co do mnie to byłam pewna, że wyłączyłam auto odtwarzanie muzyki na blogu, nie mam pojęcia dlaczego zaczęło ci grać. Może kliknęłaś przez przypadek?
Dodaję do linków i pozdrawiam ;)
[zmienicprzeznaczenie.blogspot.com]
Bardzo dziękuję za miły komentarz i niezmiernie mi miło, że choć podjęłam się napisania historii rocznika tak bardzo znanego i mało oryginalnego, udało mi się choć trochę zachować tej oryginalności wprowadzając wymianę :)
OdpowiedzUsuńOch, czyli czcionka za mała... w taki razie poszperam z nowym szablonem, obiecuję ułatwienia!
Spoko, spoko xD
UsuńPostać będzie oczywiście wymyślona przeze mnie, żadnych kanonów. Nie potrafię o nich pisać ^ ^
Bardzo się cieszę, że trafiłam na twojego bloga:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowiadania o Huncwotach! Mogłabym przeczytać je wszystkie, jednak bardzo ciężko jest znaleźć coś naprawdę ciekawego. Poza tym podoba mi się, że trzymasz się kanonu. Dlatego dodaję cię do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na dalszą część opowiadania:)
Ja sama też postanowiłam zacząć pisać bloga. Jest to mój pierwszy "twór", a blog jest dopiero w fazie dopracowywania, ale jeżeli masz ochotę poczytać, to zapraszam :)
[http://who-will-protect-me.blogspot.com/]
Siema!
OdpowiedzUsuńSpodobam mi się twój blog czemu nie ma jeszcze kolejnego rozdziału? Masz plusa za logikę i za gramatykę i składnie które gdzieś tam SĄ Powodzenia młoda!
Nelini
Hej! Nominuję cię Liebster Blog Award :) Więcej informacji na moim blogu http://hogwart-za-czasow-huncwotow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDorcas
Tyle lat minęło a ja dopiero teraz to znalazłam :D
OdpowiedzUsuń